środa, 13 listopada 2013

piątek, 1 listopada 2013

I już wszystko wiem.

Dzień sto drugi


Mój lekarz na podstawie wyników skierował mnie do endokrynologa. Ten zrobił USG tarczycy i zlecił dodatkowe badania (TSH, FT3, FT4, anty-TPO, anty-TG, p/c. p. receptorom TSH). I tak dzisiaj dowiedziałam się, że mam chorobę Gravesa-Basedowa. Jak już wyczytałam tu, jest to schorzenie autoimmunologiczne, jednym z objawów jest właśnie nadczynności tarczycy.

Co ciekawe, ta choroba przebiega u mnie bezobjawowo, pomimo że wszystkie wyniki i badania wskazują właśnie na nią. 
Gdybym bardzo chciała podciągnęłabym pod nią moje kłopoty ze snem (o których pisałam parę razy), lekki światłowstręt i zaczerwienione spojówki. I to tyle.
Nie mam utraty wagi, wola, duszności, przypływów gorąca, zaburzeń bicia serca, drżenia rąk, wytrzeszczu oczu, wilgotnego naskórka i wielu innych objawów. Mój mąż żartuje, że może jestem drażliwa, nadpobudliwa - ale kto z was nie jest, niech podniesie rękę ;)
Na początek dostałam leki Thyrozol, Propranolol i Imovane na sen. Poczytałam ulotki i jest mi słabo od objawów niepożądanych! Same perełki! Wypadanie włosów, nudności, świąd, zaczerwienienie, wysypka, zaburzenia smaku, bóle stawowe, żółtaczka, zapalenie węzłów chłonnych, ostry obrzęk ślinianek, zaniżony poziom płytek krwi, zapalenie naczyń krwionośnych, zapalenie nerwów i zaburzenia czucia, liszaj rumieniowaty... To tylko z jednej ulotki! Już mnie wszystko swędzi!

Zastanawia mnie też, dlaczego lekarz przepisał mi Propranolol? To lek z kategorii: Układ sercowo-naczyniowy. 
Wskazania: Nadciśnienie tętnicze (preparat może być stosowany sam lub w skojarzeniu z innymi lekami hipotensyjnymi - obniżającymi ciśnienie krwi). Choroba niedokrwienna serca. Nadkomorowe i komorowe zaburzenia rytmu serca (tachyarytmie) oraz sytuacje wymagające zwolnienia czynności serca. Zawał mięśnia sercowego. Drżenie samoistne rodzinne lub dziedziczne. Guz chromochłonny nadnerczy. Stany lęku i niepokoju, lęk "sceniczny" - lęk przed egzaminem, wystąpieniem publicznym.



Martwi mnie jedna rzecz - leczenie farmakologiczne trwa około 1,5 roku. Choroba może powracać do końca życia i jest dziedziczna, zwłaszcza jeśli chodzi o potomstwo płci żeńskiej.
Moje badania krwi przeprowadziłam tez z myślą o zajściu w ciążę w najbliższym czasie - w moim wieku im później tym gorzej. Tymczasem leki i ciąża, hormony i ciąża, leki i karmienie - nie wskazane i niebezpieczne dla płodu. Sama choroba, nieleczona też jest bardzo niebezpieczna i dla matki i dla ciąży - może grozić poronieniem, przedwczesnym porodem, przełomem tarczycowym podczas porodu. Badania dowodzą jednak, że nieleczona nadczynność tarczycy jest znacznie groźniejsza dla płodu niż szkodliwe działanie tyreostatyków. Jeśli dawki leków są dobrze dobrane, wpływ na płód jest minimalny - tu link.

No cóż, trzeba brać leki, dbać o siebie i czekać na poprawę.
Kontrola za kilka tygodni.

 

przydatne strony:
http://www.diag.pl/Wyszukiwarka-badan.85.0.html - diagnostyka badań -
http://www.endokrynologia.net/
http://nadczynnosc-tarczycy.com/
http://niedoczynnosc-tarczycy.com/



Trening 26 października: 
rolki około 20km


Trening 29 października: 
skakanka
34 minuty, 3683 skoków, 400 kcal