Dzień dziesiąty.
Myślałam, że uda mi się dodawać posty codziennie, niestety czasami nie da się wszystkiego zaplanować. Tak było wczoraj i dzisiaj. Zapomniałam się też zmierzyć a po śniadaniu już nie miałam czasu.
Od wczoraj jeździmy z moim mężem i szukamy krzeseł do jadalni. Jak już mi coś wpadło w oko to było powyżej naszych możliwości finansowych.
Co do ćwiczeń i odchudzania, waga 60,8kg - czyli tylko odrobię mniej niż na początku, pewnie gdybym się nie obijała i użalała nad sobą, byłoby lepiej.
Aktywność dzisiaj, 13km na bieżni. Cały dzień byłam zmęczona bo znów się nie wyspałam i jak wróciliśmy z zakupów byłam zła, słaba i zmęczona, jednak jak automat przebrałam się w sportowy strój i weszłam na bieżnię. Brawo, Julka.
Natura obdarzyła mnie dość dużym biustem - a pewnie niejedna z was ma z tym problem - biegam więc w sportowym staniku Panache Sport. Jak kupowałam swój były tylko czarne ale teraz są nawet różowe, w dodatku kupując go wspiera się szczytny cel - 10% zysku ze sprzedaży Panache Sport Pink wspiera fundację Rak'n'roll.
Ten stanik ma bardzo fajne ramionka, które można spiąć na plecach i schować pod bokserką. Ma formowane miseczki i w moim przypadku genialnie radzi sobie z grawitacją.
Piszę o tym, bo możecie wygrać bon na ten biustonosz w wspólnej akcji Joy i Panache, szczegóły tu.
środa, 31 lipca 2013
poniedziałek, 29 lipca 2013
DZISIAJ MAM DOŁA
Tak wiem, jutro też jest dzień, przejdzie mi zatrucie i pewnie ruszę mój gruby tyłek i wezmę się za ćwiczenie, tyle że są one na razie bez ładu i składu, bez żadnego planu.
Czytam, uczę się, już wiem co to jest Insatity, dziś znalazłam Fitness Blender'a, XHIT Daily, Fitappy, poznałam się z Zuzką i jej Z* przestają być czarną magią, Focus T25 (25minut?), Amanda Russell, Tone It Up.
Popełniam tez inny błąd, od zawsze wydawało mi się, żeby schudnąć i wyrzeźbić sylwetkę należy mało jeść i ćwiczyć godzinami, nie podejmuję wysiłku nawet jak mam godzinę – no bo co ja przez tę godzinę mogę zrobić??? Mogę. Dużo! Ale wciąż trudno mi w to uwierzyć….
Co muszę zmienić:
1.
Nie użalać się (zwyczajne kopnąć w tyłek)
2.
Pić więcej wody – litr który piję to stanowczo za mało
3.
Myśleć pozytywnie – jakie to banalne…
4.
Nie porównywać się z innymi, przecież każdy kiedyś
zaczynał! Chyba że ktoś urodził się z kaloryferem na brzuchu, to proszę mi się tu
pochwalić :)
Muszę polubić siebie, uwierzyć w swoje możliwości, bez tego nic mi się nie uda.
A teraz idę, pomaszeruję na bieżni, chociaż troszkę.
Źródło zdjęcia Tone It Up
Zatrucie :(
Moja niedziele upłynęła pod tytułem "zatrucie pokarmowe".
Byliśmy z przyjaciółmi w restauracji, którą naprawdę dobrze znamy, nie wiem co się stało - kelnerzy pomylili moje zamówienie ale już nie chciałam robić problemów i dostałam sałatkę z mieszanki salat, pomidorów, cebuli, oliwki i do tego pieczony ziemniak z sosem śmietanowym. Ponieważ danie było duże, podzieliłam się z mężem więc oboje nieźle je odchorowaliśmy :( skurcze żołądka, wymioty i inne dolegliwości dają mi się znać do dziś, ciągle męczy mnie lekki ból żołądka i mam wrażenie, że wypadną mi oczy, są przekrwione i spuchnięte :( jestem zła, dwa dni nie ćwiczyłam, na wadze więcej (why?) i na razie czuję się zbyt słaba by ruszyć się z kanapy :(
niedziela, 28 lipca 2013
Skacz moja droga!
Coś te moje wpisy są coraz później :) dziś nie wykonałam żadnych ćwiczeń, mój organizm się zbuntował bo niestety spałam tylko cztery godziny i dziś zwyczajnie odpadłam. Wolne planowałam dopiero w niedzielę, ale nie da się oszukać organizmu.
Tu wklejam bardzo dobry wpis o skakance, nic dodać, nic ująć. Moja skakanka ma możliwość ustawienia wagi albo czasu, pokazuje kalorie, ilość skoków i czas rzeczywisty pracy. Jest stara ale ostatnio wymieniłam sznurek i baterie i dalej mi służy a kupiłam ją w jakimś zwykłym markecie za grosze.
Cel: utrzymać motywację!
Tu wklejam bardzo dobry wpis o skakance, nic dodać, nic ująć. Moja skakanka ma możliwość ustawienia wagi albo czasu, pokazuje kalorie, ilość skoków i czas rzeczywisty pracy. Jest stara ale ostatnio wymieniłam sznurek i baterie i dalej mi służy a kupiłam ją w jakimś zwykłym markecie za grosze.
Cel: utrzymać motywację!
sobota, 27 lipca 2013
Roleczki!
Jestem, jestem! Nie obijam się :) Dzisiaj stwierdziłam, że dzień jest zbyt ładny żeby ćwiczyć przy DVD i jak tylko słońce przestało tak niemiłosiernie palić wybraliśmy się razem z moim ukochanym na rolki. Ponieważ testowaliśmy nową trasę, najpierw zrobiliśmy 4km rozgrzewki lekkim biegiem a później już tylko roooolki! Pomijając komary było super, zrobiłam około 12km (troszkę ponad godzinę jazdy), byłoby więcej bo trasa była fajna i pusta ale niestety zaczęły mnie łapać skurcze łydki i palców - muszę się chyba skupić teraz na innych partiach ciała a dać odpocząć nogom. Rolki angażują bardzo wiele mięśni, pracują uda, pośladki, brzuch.
I są seksowne :) No, powiedzcie, że nie :)
Cel: utrzymać motywację
Plan na jutro: zobaczymy :)
I są seksowne :) No, powiedzcie, że nie :)
Zdjęcie pochodzi z http://www.zeberka.pl
Plan na jutro: zobaczymy :)
czwartek, 25 lipca 2013
Łosoś rządzi :)
Kolejny dzień za mną, już czwarty.
Miałam dziś lepszy nastrój, w końcu się wyspałam, waga pokazała mniej niż wczoraj.
Jak zwykle nie zrobiłam wszystkiego co zaplanowałam ale jestem zadowolona. Plan zrealizowany częściowo, po krótkiej rozgrzewce na skakance ćwiczyłam około 45min z Tomkiem Choińskim. Fajne te ćwiczenia, Tomek miły i śmieszny. Po powrocie do domu chciałam jeszcze pobiegać na bieżni ale boli mnie kostka, którą skręciłam ucząc się jazdy na snowboardzie i co jakiś czas się odzywa,
Dziś miedzy innymi jadłam pysznego łososia, mój ukochany kupił rano w Lidlu, polecam. Moim faworytem jest ten w curry, ale ten w ziołach też dobry. Do tego kalafior, razem z łososiem zrobiony w parowarze i rukola z pomidorkami. Jutro będą szaszłyki drobiowe, przygotowane również na parze.
Jeśli lubicie rybki a nie macie pomysłów jak je przyrządzić, tu znajdziecie inspiracje :)
Jutro postaram się dodać wpis, jakim sprzętem do ćwiczeń dysponuję i jak sobię radzę bez siłowni.
Dobrej nocy kochani, wyśpijcie się :)
waga na dzień dzisiejszy 60,9kg
Cel: utrzymać motywację
Plan na jutro: ćwiczenia z DVD z Sylwią Tonique Fitness
Miałam dziś lepszy nastrój, w końcu się wyspałam, waga pokazała mniej niż wczoraj.
Jak zwykle nie zrobiłam wszystkiego co zaplanowałam ale jestem zadowolona. Plan zrealizowany częściowo, po krótkiej rozgrzewce na skakance ćwiczyłam około 45min z Tomkiem Choińskim. Fajne te ćwiczenia, Tomek miły i śmieszny. Po powrocie do domu chciałam jeszcze pobiegać na bieżni ale boli mnie kostka, którą skręciłam ucząc się jazdy na snowboardzie i co jakiś czas się odzywa,
Dziś miedzy innymi jadłam pysznego łososia, mój ukochany kupił rano w Lidlu, polecam. Moim faworytem jest ten w curry, ale ten w ziołach też dobry. Do tego kalafior, razem z łososiem zrobiony w parowarze i rukola z pomidorkami. Jutro będą szaszłyki drobiowe, przygotowane również na parze.
Jeśli lubicie rybki a nie macie pomysłów jak je przyrządzić, tu znajdziecie inspiracje :)
Zdjęcie pochodzi ze strony www.lidl.pl
Jutro postaram się dodać wpis, jakim sprzętem do ćwiczeń dysponuję i jak sobię radzę bez siłowni.
Dobrej nocy kochani, wyśpijcie się :)
waga na dzień dzisiejszy 60,9kg
Cel: utrzymać motywację
Plan na jutro: ćwiczenia z DVD z Sylwią Tonique Fitness
środa, 24 lipca 2013
I'm fat :(
Dzień trzeci.
Dzień był długi i męczący, wczoraj późno poszłam spać, długo nie mogłam zasnąć, kilka razy się budziłam a rano budzik nie dal się przebłagać i ciągle dzwonił.
Z wczorajszego planu udało się zrealizować rower, prawie 19km, ale źle rozplanowałam czas i już nie ćwiczyłam z DVD.
Rano zrobiłam zdjęcia swojej sylwetki i załamałam się :( moje lustra chyba kłamią, bo ze zdjęć patrzyła na mnie jakaś gruba, zmęczona kobieta - nie ja, niemożliwe! Nie mogę ich opublikować, jeszcze nie teraz, nie mam odwagi, przepraszam :(
Dziś źle się czułam, jakaś słaba, głodna, mając zdjęcia przed oczami chyba za mało zjadłam na śniadanie a później już nie miałam czasu gotować, wróciłam późno do domu i obiad też był kiepski.
Mój wewnętrzny Leniwiec mówił mi, że już późno i nie chce mi się ćwiczyć, ale wtedy pomyślałam sobie - i co napiszesz na blogu? Że nic nie zrobiłaś? Już trzeciego dnia odpuściłaś? Przypomnij sobie zdjęcia!
Wstałam, przebrałam się, wzięłam skakankę i przez 45 minut skakałam, licznik pokazał 500 spalonych kalorii.
Muszę lepiej planować dzień, lepiej organizować czas, dobrze przemyśleć posiłki - ale to strasznie trudne.
moje wymiary:
biust 94cm
talia 87cm
biodra 101cm
ramię 28cm
udo 53cm
łydka 37
waga na dzień dzisiejszy 61,4kg
:(
Cel: utrzymać motywację
Plan na jutro: ćwiczenia z DVD, pełna seria
Dzień był długi i męczący, wczoraj późno poszłam spać, długo nie mogłam zasnąć, kilka razy się budziłam a rano budzik nie dal się przebłagać i ciągle dzwonił.
Z wczorajszego planu udało się zrealizować rower, prawie 19km, ale źle rozplanowałam czas i już nie ćwiczyłam z DVD.
Rano zrobiłam zdjęcia swojej sylwetki i załamałam się :( moje lustra chyba kłamią, bo ze zdjęć patrzyła na mnie jakaś gruba, zmęczona kobieta - nie ja, niemożliwe! Nie mogę ich opublikować, jeszcze nie teraz, nie mam odwagi, przepraszam :(
Dziś źle się czułam, jakaś słaba, głodna, mając zdjęcia przed oczami chyba za mało zjadłam na śniadanie a później już nie miałam czasu gotować, wróciłam późno do domu i obiad też był kiepski.
Mój wewnętrzny Leniwiec mówił mi, że już późno i nie chce mi się ćwiczyć, ale wtedy pomyślałam sobie - i co napiszesz na blogu? Że nic nie zrobiłaś? Już trzeciego dnia odpuściłaś? Przypomnij sobie zdjęcia!
Wstałam, przebrałam się, wzięłam skakankę i przez 45 minut skakałam, licznik pokazał 500 spalonych kalorii.
Muszę lepiej planować dzień, lepiej organizować czas, dobrze przemyśleć posiłki - ale to strasznie trudne.
moje wymiary:
biust 94cm
talia 87cm
biodra 101cm
ramię 28cm
udo 53cm
łydka 37
waga na dzień dzisiejszy 61,4kg
:(
Cel: utrzymać motywację
Plan na jutro: ćwiczenia z DVD, pełna seria
Zdjęcie pochodzi z http://www.tressugar.com
wtorek, 23 lipca 2013
Speed effect po mojemu :)
Zdjęcie pochodzi z https://www.facebook.com/ShapePolska
Dzień drugi.
Tak, zaczynam od dnia drugiego, wczoraj dojrzewałam do myśli by założyć bloga. Potrzebuję systematyczności, planu, dziennika - więc niech będzie blog.
Poniedziałek był przyjemny w jadłospis i aktywność - pół godziny ćwiczeń z Tomkiem Choińskim - szkoda, że tylko na DVD z magazynu Shape - i 14 km na bieżni.
Niestety, mam daleko do dobrej siłowni, nie mam trenera, dietetyka, muszę sobie radzić sama. Popełniam błędy ale może z czasem nauczę się prawidłowo odżywiać i układać trening tak, by schudnąć i wyrzeźbić ciało.
A teraz, przyznam się, ważę za dużo. Przy wzroście 160cm ważę 61,5kg. Tragedii nie ma ale dobrze tez nie jest. Zrobię zdjęcia i wrzucę je na bloga, zrobię pomiary żeby mieć porównanie i mam nadzieję, widzieć zmiany.
Cel: utrzymać motywację.
Plan na dziś: pół godziny ćwiczeń z DVD, chyba zostanę przy Tomku :) plus rower, który uwielbiam :)
Subskrybuj:
Posty (Atom)